O zwycięskim meczu koszykarzy KKS Polonia w Bielsku Podlaskim opowiada trener Czarnych Koszul Andrzej Kierlewicz.
– Ten mecz to było ciężkie wyzwane…
– Ciężkie. Wiedzieliśmy, że tak będzie. Wiedzieliśmy, że Tur to zespół niesamowicie trafiający z ataku, ale mimo to nie potrafiliśmy zablokować tego w pierwszej połowie. Bo gdybyśmy przy naszej skuteczności zatrzymali drużynę przeciwną, powiedzmy, na 35., 40. punktach do przerwy, to zapewne nasza przewaga byłaby bezpieczna do końca. Ale straciliśmy tych punktów 47. Mimo to wygraliśmy i jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego wyniku, bo wiedziałem, że to będą trudne zawody dla nas, że tu się ciężko gra. Uważam, że oprócz ŁKS-u, który jest mega mocny, Tur to najsilniejszy zespół w naszej grupie. Jest to zespół twardo broniący, dobrze ułożony, ze strzelcami, z dobrym trenerem. Może oni głośno tego nie mówią, ale też mają aspiracje pierwszoligowe. Może nie mają takiego potencjału w ataku jak my, ale charakter tej drużyny jest bardzo mocny i to na pewno będzie też jeden z kandydatów do awansu. Więc tym bardziej to zwycięstwo to duży sukces naszego zespołu, tym bardziej cieszę się, że udało nam się wygrać na tym gorącym terenie.
– Przebieg meczu był taki, że już w pierwszej kwarcie udało wam się odjechać rywalowi. Czy taki był właśnie plan taktyczny? Żeby już na samym początku narzucić swoje warunki rywalowi i wypracować bezpieczną przewagę?
– Trochę tak. Od pewnego czasu zmieniliśmy układ piątkowy. Michał Wojtyński i Adam Linowski wchodzą z ławki i to ma nam dać ten efekt, że bardzo mocno zaczynamy, z Hubertem Stopierzyńskim i Krystianem Koźlukiem, a Michał z Adamem wchodzą później i dzięki nim intensywność gry utrzymana jest na bardzo wysokim poziomie. I dlatego ta pierwsza kwarta tak wyglądała. Wiadomo, że nie utrzyma się przez cały czas takiego tempa, jakie dziś graliśmy, stąd taki otwarty wynik w drugiej kwarcie. Mówiłem po meczu w Ostrowi, że pracujemy nad obroną i wydaje mi się, że już w meczu z Legionowem było to widać, choć to oczywiście przeciwnik innej klasy, a dziś właśnie chwała chłopakom, że pokazali to w grze. Co prawda straciliśmy do przerwy 47 punktów, ale po przerwie już tylko 23. Jeśli tak mało będziemy tracili w drugich połowach, to gwarantuję, że nic złego nam się nie stanie. Bo zawsze naszą przewagę utrzymamy na tych dziesięciu, dwunastu punktach. Nawet przy słabszej dyspozycji w ataku.
– Kogo wybrałby Pan zawodnikiem meczu w naszej drużynie?
– Ja bym powiedział tak: zawodnikiem meczu była cała nasza drużyna. A dlaczego? Na ciężkim terenie straciliśmy tylko 70 punktów. A Tur to zespół, który każdemu jest w stanie rzucić 100 punktów. I to był dziś klucz do zwycięstwa. Trochę nam to nie wychodziło w pierwszej połowie, ale dlatego, że skuteczność zespołu Tura była wówczas niesamowita, trafiali praktycznie wszystko. Jednak ograniczyliśmy to w drugiej połowie. Sądzę, że wynik w tym meczu nie był zagrożony, cały czas mieliśmy kilkanaście punktów przewagi. Dopiero w końcówce rywale doszli nas na pięć punktów, ale od razu odskoczyliśmy.
Rozmawiał: Jacek C. Kamiński
KKS Tur Basket Bielsk Podlaski – KKS Polonia Warszawa 70:78 (15:27, 32:32, 13:11, 10:8)
Sobota, 9.10.2021 r., godz. 16.30 (koszykówka mężczyzn, II liga, Bielsk Podlaski)