Mija dziś 75. rocznica zdobycia przez piłkarzy Polonii Warszawa pierwszego tytułu Mistrzów Polski. Z tej okazji przypominamy poświęcony temu wydarzeniu rozdział z ksiażki Jacka C. Kamińskiego “100 lat KS Polonia Warszawa”:
Dzieci Warszawy, czyli drużyna z gruzów Mistrzem Polski
W grudniu 1946 roku pierwsze powojenne Mistrzostwo Polski w piłce nożnej zdobyła drużyna ze zrujnowanego miasta, zespół bez stadionu, profesjonalnego trenera i budżetu. Triumf ten na długie lata utrwalił popularność warszawskiej Polonii. Dzięki temu klub, występujący przez dziesięciolecia w II i III lidze, zachował rzesze wiernych kibiców, a legenda “Mistrza na gruzach” sprawiała, że III-ligowcy pozyskiwali nowych sympatyków w młodych pokoleniach.
Sukces był tym bardziej niespodziewany, że Polonia, podobnie jak żaden inny zespół ze stolicy, nigdy wcześniej nie zwyciężyła w mistrzostwach Polski. A przecież dwudziestolecie międzywojenne to okres dużo bardziej sprzyjający rozwojowi warszawskiego sportu niż pierwsze lata powojenne. “Czarnym Koszulom” udało się wywalczyć dwukrotnie wicemistrzostwo Polski, ale było to dawno (1921 i 1926). Wprawdzie odmłodzony w ostatnich latach przed wojną zespół uznawano za rokujący wielkie nadzieje, jednak od tego czasu do 1946 roku upłynęło aż 7 lat. Poza tym przez cały okres okupacji piłkarze Polonii pozbawieni byli możliwości normalnego uprawiania sportu, w przeciwieństwie do np. zawodników z Górnego Śląska, spośród których wielu grało w klubach niemieckich lub ze Lwowa, występujących w latach 1939-41 w nowych klubach radzieckich. Swoje słabości poloniści – w zgodnej opinii obserwatorów – nadrabiali ogromną ambicją. To, w znacznej mierze, spowodowało, że warszawiacy zakochali się w “Czarnych Koszulach” na dobre i na złe.
Zespół przystępował do rozgrywek w bardzo trudnej sytuacji organizacyjnej. Bez stadionu, który komunistyczne władze miasta przekazały młodzieżowej przybudówce PPR – Związkowi Walki Młodych, bez jakiegokolwiek lokalu klubowego, bez trenera, przy wielkich trudnościach w zdobyciu sprzętu sportowego. “Często całą paczką wybieraliśmy się po zakup butów piłkarskich na bazar Różyckiego. (…) Kostiumy zdobywaliśmy własnym przemysłem. Niektórym z nas szyły je żony, sąsiadki, niektórym znajome krawcowe” – wspominał Zdzisław Gierwatowski.
Niewiele brakowało, a poloniści w ogóle nie dostaliby szansy udziału w walce o najwyższe laury. Odrzucenie milicyjnego patronatu ściągnęło na klub poważne kłopoty. “Walne zebranie Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej potraktowało Polonię jako nowy zespół, powstały z piłkarzy rozwiązanych MKS Polonia i Warszawianki. W związku z powyższym wyznaczono Polonii miejsce w klasie C” – pisał autor klubowej monografii Stefan Sieniarski. Stało się tak, mimo iż w 1945 roku Polonia zdobyła tytuł Mistrza Warszawy klasy A (w pierwszych sezonach powojennych nie reaktywowano ligi – o tytuł Mistrza Polski rywalizowali mistrzowie okręgów wyłonieni w rozgrywkach klasy A). Dopiero dzięki wstawiennictwu działaczy KS Grochów “Czarne Koszule” dokooptowano do najwyższej klasy.
Przełomowym wydarzeniem w drodze do mistrzostwa był wyjazdowy ćwierćfinałowy mecz z Wisłą Kraków, powszechnie uważaną za głównego faworyta do tytułu. W ćwierćfinale, zgodnie z obowiązującym wówczas systemem rozgrywek, o wszystkim decydowało tylko jedno spotkanie, przegrywający odpadał. Wydawało się, że Polonia, grająca na boisku rywala, stoi na straconej pozycji. A jednak “Czarne Koszule” wygrały to spotkanie 3:2, strzelając zwycięską bramkę w 90 minucie. W końcówce meczu wiślacy raz po raz atakowali, osiągając miażdżącą przewagę. Wielokrotnie ratował Polonię z opresji świetnie interweniujący między słupkami Henryk Borucz. “Nadchodzi 90 minuta. Wielotysięczna rzesza kibiców Wisły czeka na dogrywkę… Ale stało się inaczej. Jeszcze jedna szarża lewą stroną. Otrzymałem piłkę w okolicach środka boiska, minąłem obrońcę, rzuciłem Świcarzowi, ten z klepki Szularzowi. Jurek znalazł się sam na sam z Jurowiczem i dopełnił pewnie formalności. 3:2 dla nas. Szał radości w naszej drużynie, na trybunach grobowa cisza” – wspominał Zygmunt Ochmański.
Mistrza Polski wyłonić miały rozgrywki fazy finałowej, do której obok Polonii zakwalifikowały się zespoły Łódzkiego Klubu Sportowego, Warty Poznań i AKS Chorzów. Przebieg rywalizacji tak się ułożył, że o tytule mistrzowskim decydował ostatni mecz Polonii z AKS-em, rozgrywany 1 grudnia w Warszawie na stadionie Wojska Polskiego. Na trybunach zasiadł nadkomplet widzów (25 tysięcy). Spotkanie miało emocjonujący przebieg. Do przerwy Polonia prowadziła 2:1 po strzałach Stanisława Woźniaka (12. min.) i Tadeusza Świcarza (22. min.), ponadto dwukrotnie trafili poloniści w poprzeczkę bramki rywala. Jednak po przerwie do zdecydowanych ataków przystąpili chorzowianie, mimo iż od 51. min. grali w dziesięciu. Na dodatek w 60. minucie boisko musiał opuścić z powodu kontuzji wyśmienity bramkarz “Czarnych Koszul” Henryk Borucz (zniesiono go nieprzytomnego na noszach z boiska). Zastąpił go Zdzisław Sosnowski. “AKS gra w dziesiątkę, mimo to jednak ma inicjatywę i przewagę. Optymizm kibiców Polonii gwałtownie się obniża, gdy nagle daleko wysunięty Świcarz otrzymuje piłkę, mija przeciwników i strzela nieuchronnie. Jest 3:1 dla Polonii” – relacjonował “Przegląd Sportowy”. W końcówce AKS strzelił jeszcze drugą bramkę, ale nie był już w stanie odebrać warszawskiej drużynie zwycięstwa i mistrzostwa Polski.
“Po końcowym gwizdku sędziego tysiące sympatyków “Czarnych Koszul” przesadzając ogrodzenia wpada na boisko i porywa na ręce swoich pupilów. Na ramionach swoich warszawskich kibiców wędruje Mistrz Polski na rok 1946 do szatni” – relacjonowała prasa. “W szatni Szczepaniak nie może powstrzymać łez. Język mu się plącze. Powtarza co chwilę: Drużyna z gruzów. Drużyna z gruzów mistrzem” – pisał felietonista “Przeglądu Sportowego”.
Triumf piłkarzy wywołał poruszenie i entuzjazm w całym mieście. Był dowodem na to, że zrujnowana Warszawa odradza się. Oto jak podsumował mistrzowski tytuł Polonii Stanisław Mielech: “Inne kluby miały boiska – Polonia tułała się bezdomna, inne kluby trenowali trenerzy zagraniczni – Polonia trenowała “systemem Marcina”: starsi zawodnicy uczyli młodszych; inne kluby spotykały się z poparciem – Polonia z szykanami. A przecież zwyciężyła. Walory Polonii leżą w sferze ducha. W drużynie Polonii gra młodzież (tylko dwóch graczy powyżej 28 lat), wszyscy urodzeni w Warszawie, mieście gruzów, skąd bohaterstwo promieniowało na całą Polskę. Ta “siła fatalna” sprawiła, że Polonia przebrnęła przez wszystkie przeszkody i po raz pierwszy w swej historii zdobyła najdumniejszy tytuł piłkarski. Na odcinku odbudowy Warszawy Polonia pierwsza wykonała swe zadanie”.
Mniej patetycznie, ale jakże w warszawskim duchu, podsumował sprawę “Ekspress Wieczorny”: „W Warszawie zazwyczaj piją niezgorzej. Wczoraj pito jeszcze więcej. Pod zwycięstwo Polonii! Stało się! Po miesiącach zdenerwowania, kalkulacji mamy mistrza. Mamy mistrza warszawskiego rodaka. Takiej przyjemności jeszcze nikt nigdy Warszawie nie zrobił. Cóż zatem dziwnego, że odchodziły kolejki?”.
———————————————–
“Polonia zdobyła mistrzostwo Polski. Zdobyła je w chwili, kiedy wydawało się to najmniej prawdopodobne. Bo czy jest rzeczą zrozumiałą, że właśnie klub Warszawy, miasta, które prowadzi znojny i twardy żywot w najtrudniejszych warunkach, wysuwa się na czoło polskiego piłkarstwa, dystansując ośrodki mające znacznie korzystniejsze możliwości? Nic dziwnego, że triumf Polonii stał się triumfem całej sportowej Warszawy, która widzi w czołowym klubie swym symbol hartu i niezłomnej woli, jaka doprowadzić musi okaleczoną stolicę do dawnej świetności!” – komentował “Przegląd Sportowy”.
——————————————-
1 grudnia 1946 (Warszawa, Stadion Wojska Polskiego): Polonia Warszawa – AKS Chorzów 3:2 (2:1)
Bramki dla Polonii: Stanisław Woźniak ’12, Tadeusz Świcarz ’22, ’69
Polonia Warszawa: Henryk Borucz (Zdzisław Sosnowski) – Władysław Szczepaniak, Zdzisław Gierwatowski – Antoni Wołosz, Edward Brzozowski, Jerzy Fronczak – Henryk Przepiórka, Zygmunt Ochmański, Tadeusz Świcarz, Jerzy Szularz, Stanisław Woźniak.
Widzów 25.000.
Książka dostępna jest w księgarni wysyłkowej Sendsport: 100 lat KS Polonia Warszawa – książka | Księgarnia sportowa Sendsport.net