Po sobotnim meczu na Konwiktorskiej z Isetią Erzurum (96:65) rozmawialiśmy z trenerem Andrzejem Kierlewiczem:
– Choć wynik na to nie wskazuje, to Isetia ustawiła wysoko poprzeczkę naszym zawodnikom. Zresztą nie jest to zaskoczeniem. W końcu nasi rywale pokonali niedawno na Konwiktorskiej silne Żubry Białystok.
– Rzeczywiście, nie jest to zły zespół. Powiedziałbym, że z trzech zespołów, z którymi ostatnio graliśmy, to jest najmocniejszy team. Są tu zawodnicy ograni w innych warszawskich zespołach II ligi. Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas trudny mecz, bo jest to drużyna bardzo specyficzna, która niekoniecznie gra w koszykówkę, a lubi walkę fizyczną. Lubi uprzykrzać życie przeciwnikowi i jeżeli się pójdzie z nimi na wybitkę, to się ciężko gra. Natomiast, co tu dużo mówić, całe spotkanie było pod naszą kontrolą, 31 punktów przewagi, mało punktów straconych, dużo rzuconych.
– Ale te finalne dane nie oddają tego, co działo się na boisku.
– Tak, nie oddają. Tym większy sukces, że nie przyszło nam to łatwo, bo zespół Isetii postawił ciężkie warunki fizyczne przede wszystkim. A mimo to, jest zwycięstwo trzydziestoma punktami. To cieszy. Czternaste zwycięstwo z rzędu, super sprawa. Teraz czekamy na święta, bo chłopaki wykonały kawał dobrej roboty. Dostaną kilka dni wolnego, ale za chwilę będziemy się przygotowali do drugiej rundy.
– Dzisiaj trochę mniej zagrali młodzi zawodnicy, zresztą nie wszyscy z nich byli w kadrze meczowej…
– Tak, dzisiaj nie było wszystkich. Mieliśmy w kadrze dziesięciu graczy, ponieważ dwóch ludzi pojechało na mecz III ligi do Wołomina, gdzie grają z liderem. Poza tym przeczuwaliśmy, że to będzie mecz, w którym mieliby trochę mniej minut. A tam sobie pograją. Poza tym to jest ostatni mecz przed przerwą świąteczna i kluczowi zawodnicy też muszą dostać swoje minuty. Najlepiej w meczach właśnie z tego typu przeciwnikami. Założenia przedmeczowe były takie, żeby czołowa siódemka czy ósemka pograła tym razem więcej. To się udało, wszystko wyszło dobrze, zgodnie z planem. Realizacja założeń może była nie do końca OK, ale nie ma sensu narzekać. Po raz kolejny byliśmy zmobilizowani, znów pokazaliśmy naszą siłę w obronie i ataku. Brawo! Korzystając z okazji, życzę naszym Kibicom zdrowych i spokojnych świąt.
Rozmawiał JCK
Isetia Erzurum Warszawa – KKS Polonia Warszawa 65:96 (18:29, 15:21, 15:24, 17:22)
Sobota, 18.12.2021 r., godz. 15:00 (koszykówka mężczyzn, II liga, hala ZS nr 72)