Po ukazaniu się na łamach “Polonia Ole” informacji o katastrofalnych warunkach, w jakich przechowywane są bezcenne pamiątki klubowe oraz groźbie ich bezpowrotnej utraty w związku z planowaną rozbiórką baraków przy Konwiktorskiej, pojawiły się w przestrzeni publicznej liczne głosy oburzenia na bezczynność władz miejskich, a także solidarności z naszym klubem. Z Warszawy, z całej Polski, a nawet z Krakowa. Wyrażano w nich obawy i niepokój o dalszy los dorobku wielu pokoleń i dziesięcioleci sportowców związanych z Polonią Warszawa. Śpieszymy zatem z informacją, że dzięki staraniu i wysiłkowi osób, które Polonię w sercu maja nie tylko na pokaz, albo przy okazji publikowania kolejnego artykułu “Z Polonią w sercu”, klubowe relikwie zostały uratowane i zabezpieczone do czasu znalezienia dla nich godnego miejsca przechowywania i ekspozycji.
O dziwo, w działaniach na rzecz ocalenia dziedzictwa Polonii Warszawa nie wziął udziału, ani nie wyraził nim zainteresowania, samozwańczy polonista wszechczasów, jak sam się określa “członek władz wszystkich polonijnych sekcji” – Łukasz Tusiński. Co jeszcze dziwniejsze, nie przyłożył do nich ręki ani nie pośpieszył na ratunek “strażnik tradycji i historii klubowej” Kamil Czarzasty – ten sam, który wspólnie z Łukaszem Tusińskim doprowadził w 2022 roku do przejęcia reaktywowanej rok wcześniej polonijnej koszykówki męskiej przez obcą spółkę Projekt 1P. Ten sam Kamil Czarzasty, który wylewa obecnie żale nad opłakanym stanem, w jakim znalazła się działalność prowadzona przez tę spółkę i jej “animatorów” – Jakuba Górskiego i Tomasza Jaremkiewicza – podszywających się pod szyld KKS Polonia. Nad straconymi bezpowrotnie ostatnimi trzema latami oraz szansą na powrót koszykarzy Polonii Warszawa do grona liczących się w tej dyscyplinie klubów. Nad zniszczeniem inicjatywy ludzi, którzy Polonię maja sercu nie tylko na pokaz – inicjatywy, do której zniszczenia doprowadzili Kamil Czarzasty z Łukaszem Tusińskim.
