O zwycięskim meczu koszykarzy KKS Polonia Warszawa z Łódzki Klubem Sportowym (103:63) rozmawialiśmy z trenerem Andrzejem Kierlewiczem:
– To był szok. Nikt nie spodziewał się takiego przebiegu meczu, przede wszystkim miażdżącej przewagi nad bardzo wymagającym rywalem. Jako to się udało?
– Wiedzieliśmy, że ŁKS to najsilniejszy przeciwnik w naszej grupie. Wyszło nam wszystko to, co sobie założyliśmy – i założenia w obronie, i w ataku. Z zespołem, który rzuca nawet po 110 punktów straciliśmy zaledwie nieco ponad 60 punktów. Nie dlatego, że łodzianie grali słabo i nie trafiali, to my po prostu zagraliśmy rewelacyjnie w obronie. Wszystkie rzeczy, które sobie przed tym meczem założyliśmy, jeśli chodzi o obronę, chłopcy wykonali w stu procentach. Wiadomo, że w koszykówce nie da się obronić do zera. Pokazaliśmy charakter naszej drużyny, zwłaszcza w obronie. Dzięki pełnej koncentracji przez czterdzieści minut udało nam się zatrzymać zespół, który jest niesamowicie ofensywny.
– Ważne było chyba też to, że tym razem udało się zachować koncentrację już od pierwszych sekund i od razu uzyskać przewagę…
– Wiedzieliśmy, że ŁKS zawsze dużo lepiej gra w pierwszej połowie. Robią przewagę i grają później bardzo swobodnie. Dziś im to prostu zabraliśmy i od początku nasza przewaga była kontrolowana. W żadnym momencie ten wynik nie był zagrożony. Cieszę się z tego, że chłopcy tak doskonale zrealizowali zadania. Poza tym dziś po raz pierwszy rzuciliśmy ponad 100 punktów. Z takim rywalem to naprawdę świadczy, że były to bardzo dobre zawody w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy to, co udało nam się wypracować w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Obiecywałem, że ta drużyna będzie broniła i dzisiaj spełniło się to w stu procentach.
– Wygląda na to, że udało się Wam przygotować optymalną formę dokładnie na mecze z dwoma najgroźniejszymi rywalami – Żubrami Białystok i Łódzkim Klubem Sportowym?
– Tak to powinno wyglądać, że do meczów z tymi najsilniejszymi rywalami jesteśmy najlepiej przygotowani. Do gier z innymi przeciwnikami podchodziliśmy normalnie z mikrocyklu, jakby w biegu, nie przygotowywaliśmy się jakoś specjalnie. Tym razem było przygotowanie ewidentnie pod danego przeciwnika, z różnymi – trzema – założeniami w obronie. Chłopcy doskonale wykonali wszystkie pomysły sztabu trenerskiego na to, co się powinno wydarzyć na boisku. Chwała im za to, bo pomysły można mieć różne, natomiast boisko wszystko weryfikuje. Bardzo się cieszę, bo ŁKS to wyjątkowo groźny przeciwnik.
– W drugiej połowie w dużym wymiarze minutowym mogli zagrać młodzi zawodnicy, co jest szczególnie ważne w konfrontacji z takim przeciwnikiem. To dobra szkoła, cenne doświadczenia…
– Tak, dzięki temu, że w pewnym momencie przewaga była już duża, rotacja mogła być bardzo szeroka. Chociaż we wcześniejszej fazie meczu ta rotacja też była. Natomiast później mogliśmy pójść w bardzo szeroką rotację składu. Najbardziej cieszę się z tego, że ci młodzi zbudowali jeszcze większą przewagę i pokazali, że nasze codzienne treningi przynoszą efekty.
Rozmawiał Jacek C. Kamiński
KKS Polonia Warszawa – ŁKS Coolpack Łódź 103:63 (21:15, 24:15, 25:18, 33:15)
Niedziela, 7.11.2021 r., godz. 18:00 (koszykówka mężczyzn, II liga, hala “Koło”)