W sobotę o godz. 18.00 koszykarze Polonii Warszawa inaugurują rozgrywki ligowe po kilku latach przerwy. Przed rozpoczęciem sezonu publikujemy wywiad z Jarosławem Zubryckim – trenerem ostatniego sparingpartnera polonistów, Politechniki Lwów. W ubiegły weekend Polonia dwukrotnie pokonała lwowian w dwumeczu 93:50 i 101:40.
Jak wrażenia z pobytu w naszym kraju, mieście, a także odczucia po dwumeczu z koszykarzami Polonii?
– Wrażenia turystyczne dużo lepsze niż sportowe (śmiech). Niestety, od kilku lat nasz klub przeżywa pewne kłopoty organizacyjne, gramy młodym, niezbyt doświadczonym składem, co było aż nadto widoczne podczas rozgrywanych przy Konwiktorskiej spotkaniach. Przyjeżdżając tutaj nie wiedzieliśmy czego dokładnie się spodziewać, gramy przecież w ukraińskiej I lidze, a słyszeliśmy, że KKS Polonia to zespół dopiero reaktywowany z myślą o grze w polskiej II lidze, ale gospodarze okazali się jednak przeciwnikiem zdecydowanie zbyt wymagającym. Myślę jednak, że pomimo dużej różnicy punktowej w obu meczach, te sparingi mogą okazać się pożyteczne dla obu drużyn. Moi gracze nabiorą doświadczenia, a słyszałem, że trener Polonii stwierdził, że te zwycięstwa pomogą nabrać jego zawodnikom pewności siebie przed rozpoczynającym się za tydzień sezonem ligowym.
Wspomniał Pan o pozytywnych odczuciach dotyczących pobytu w Warszawie. Co się najbardziej podobało, a co sprawiało najwięcej trudności podczas tego krótkiego pobytu?
– Zacznę od tego, ze dzięki staraniom naszych gospodarzy – Fundacji Nasza Warszawa – i uprzejmości Polskiego Związku Koszykówki, mogliśmy przyjechać do Polski bez konieczności odbywania kwarantanny, a samo przekraczanie granicy było rekordowo szybkie i profesjonalnie przeprowadzone przez Straż Graniczną RP. To bardzo ważne, bo niestety te przeprawy są wciąż zmorą w kontaktach miedzy obywatelami naszych dwóch, bliskich sobie, państw. My mieliśmy wielki szczęście wjechać do Polski jak prawdziwe VIPy. Bardzo nam się natomiast podoba Warszawa i przyjęcie, jakie nam zgotowano. Pięknie położony, tuż przy hali Polonii, hotel, świetne jedzenie, możliwość obejrzenia pięknej warszawskiej Starówki, wszystko o czasie i zapięte na ostatni guzik. Wywozimy z Polski jak najlepsze wspomnienia.
Wyjeżdżacie i co dalej? Czy będzie to jednorazowa przygoda czy zapowiada się dalsza współpraca pomiędzy naszymi dwoma klubami?
– Rozmawialiśmy na temat wstępnie we Lwowie i w Warszawie i bardzo prawdopodobne jest, że wspólnie z Fundacją Nasza Warszawa, która jest współwłaścicielem KKS Polonia, pomyślimy o stworzeniu we Lwowie kuźni młodych talentów koszykarskich z całej Ukrainy, którzy wzięliby udział w programie wzorowanym na doświadczeniach Polonii 2011, tylko jeszcze bardziej zindywidualizowanym. W zeszłym tygodniu odwiedził nas we Lwowie, na zaproszenie Fundacji Nasza Warszawa, twórca dorobku programu Polonia 2011 – trener Mladen Starcević, który w tym celu przyleciał specjalnie z Zagrzebia i długo rozmawialiśmy o szczegółach tej potencjalnej współpracy.
Trzymamy kciuki zatem i prosimy jeszcze o przybliżenie swojej sylwetki. Od jak dawna jest Pan związany ze Lwowem i jego Politechniką?
– Od urodzenia (uśmiech), czyli od 1974 roku. Skończyłem lwowską Politechnikę i w jej klubie rozpocząłem swoją koszykarską karierę. Później – przez 11 lat – grałem w różnych klubach na Ukrainie i w Europie, między innymi zdobywając mistrzostwo Ukrainy z zespołem z Odessy, a także mistrzostwo Bułgarii. Wróciłem do Lwowa, żeby zakończyć w nim karierę koszykarską, a od pięciu lat jestem pierwszym trenerem klubu Politechnika. Kocham to miasto.