Polam Warszawa – wielki klub, który „załatwiła” Solidarność
Zaskakujący tytuł? Być może. Ale tylko określenie „wielki” jest w nim nadużyciem. Choć wielkie plany były – jednak na ich przeszkodzie stanęły przede wszystkim wydarzenia polityczne na początku lat 80. XX wieku. Zaskakujący temat? Niby tak, ale historia Polamu ściśle wiąże się z dziejami Polonii Warszawa.
W sezonie 1975/1976 Polonia – po zaledwie dwóch sezonach na zapleczu ekstraklasy – znowu spada do III ligi. Jej działacze zdają sobie sprawę, że patronat kolei to za mało, żeby powrócić do dawnej świetności i zaczynają szukać dodatkowego wsparcia. Znajdują je – a dokładnie znajduje je Bogusław Ograbek, kierownik sekcji piłki nożnej – w Zjednoczeniu Sprzętu Oświetleniowego i Elektromechanicznego POLAM, które decyduje się na poważne wejście do piłki nożnej. Umowa patronacka zostaje podpisana 22 stycznia 1977 r. Dzięki nowemu patronowi Polonia uzyskuje znaczne wsparcie finansowe. Wkrótce przychodzą też sukcesy – sezon 1976/1977 Polonia kończy na pierwszym miejscu w III lidze i awansuje do ligi II, a chwilę później (latem 1977) trenowani przez Zbigniewa Szymczaka juniorzy klubu zdobywają mistrzostwo Polski. W II lidze (gdzie seniorów prowadzi już właśnie Zbigniew Szymczak) Polonia może i nie zachwyca, ale też i nie przynosi wstydu – po rundzie jesiennej 1977 r. zajmuje 10. miejsce w tabeli.
Kto tu rządzi?
Niestety, współpraca na linii Polam – Polonia zaczyna się szybko psuć. Według niektórych ocen, pretekstem była sprawa błaha: kolejność napisów na koszulkach piłkarzy (czy powinno być „Polonia Polam”, czy „Polam Polonia”). Jednak problem był szerszy – działaczom Polonii przeszkadzało, że przedstawiciele Polamu chcieli mieć duży wpływ na funkcjonowanie klubu. Z kolei Polam stwierdził, że „to kiepski interes płacić i w zamian nie mieć nic do powiedzenia” (M. Biega, K. Wągrodzki, „Sportowiec”)1. Źródła nieporozumień ładnie zidentyfikował Stefan Szczepłek w „Piłce Nożnej”: „Pracownikom zjednoczenia wydawało się, że jeśli dadzą piłkarzom autokar na przejazd, etaty w swych zakładach i parę złotych na potrzeby sekcji, automatycznie mieć będą prawo do decydowania o losach piłkarzy z Konwiktorskiej. Klub jednak to nie zakład podległy zjednoczeniu. Dyrektorzy POLAM-u, którym nikt nie śmie przeciwstawić się w pracy, po przekroczeniu bram klubu stają się działaczami społecznymi, a ich decyzje nie są ostateczne, mogą zaś stanowić jedynie głos w dyskusji o losach sekcji. O tym, że klubem zarządza się inaczej niż zakładem produkcyjnym lub zjednoczeniem wielu przedstawicieli POLAM-u nie wiedziało albo nie chciało wiedzieć”2. Red. Szczepłek bardzo skrytykował jednak także zamkniętą postawę działaczy samej Polonii, którym „wydaje się, że marka klubu, który rzeczywiście jest powszechnie lubiany, wystarczy do zdobycia sukcesów. Że będą pomagali w tym prasa, sędziowie, władze. Nie jest tak jednak od lat, bo trudno żyć wyłącznie dniem wczorajszym”.
Polskie PSV
Efekt? W grudniu 1977 – czyli nawet jeszcze przed upłynięciem roku od jej podpisania – Polam wypowiada umowę z Polonią. Jednak nie oznacza to końca przygody Polamu z piłką nożną. Skoro pomysł „wejścia” do uznanego klubu nie wypalił, działacze zjednoczenia dochodzą do wniosku, że… sami stworzą nowy klub. Jego organizacją zajmuje się znowu Bogusław Ograbek, który w trakcie współpracy Polonii ze zjednoczeniem został pracownikiem Polamu. Tak powstaje Międzyzakładowy Klub Sportowy Polam Warszawa. Plany są ambitne – nie tylko szybki awans do III ligi, ale pójście dalej, stworzenie naprawdę silnego klubu. Z racji zbieżności branży, powszechnie porównywano Polam z Philipsem i jego drużyną PSV Eindhoven. Dziennikarze nie kryli jednak swojego sceptycyzmu i krytykowali podejście zarządzających do piłki nożnej, nadal – mimo doświadczeń z Polonią – niewidzących zasadniczych różnic między sukcesem w sporcie i w działalności gospodarczej: „(…) jeden z dyrektorów stwierdził, że w przemyśle nie ma rzeczy niemożliwych. Zjednoczenie otrzymuje plan do wykonania i musi go wykonać, choćby kule biły. MKS Polam będzie więc postępował tak samo. Plany, sny o potędze i rozliczanie się z wyników” (M. Biega, K. Wągrodzki, Sportowiec).
Trenerem nowej drużyny zostaje… Zbigniew Szymczak, jeszcze niedawno pierwszy trener Polonii. Wraz z nim nowy klub przeciąga na swoją stronę aż 13. zawodników Polonii. Trener Szymczak: „Nie chciałem zabierać nikogo z podstawowego składu Polonii. Do Polamu przeszli głównie juniorzy z drużyny, która zdobyła mistrzostwo Polski. Z pewnością zginęliby gdzieś w rezerwach zespołu seniorów. Ściągnęliśmy także piłkarzy niechcianych w innych klubach i takich, którzy mieli zamiar zakończyć karierę” („Piłka Nożna”, 1989)3. Kto przeszedł? Z Polonii m.in. Marcin Kobiela, Marek Łęcki, Andrzej Szydłowski, Grzegorz Miechowicz, Krzysztof Węgier [późniejszy magazynier Polonii – red.], Jarosław Pasterski (wszyscy z mistrzowskiego zespołu juniorów) oraz Hutyra, Wiciński, Zych i Marek Więch, z Gwardii Brzozowski i Krajewski, z AZS-AWF Wiśniewski.
Co ich przekonało? Na pewno nie tylko perspektywy sportowe, ale przede wszystkim etaty, jakie otrzymali w zakładach właściciela klubu. „Etaty – nie najgorsze, podobno około pięciu tysięcy, a perspektywy – świetlane. W Polamie młody człowiek ma rzeczywiście duże życiowe szanse. Na dzisiaj i na jutro. Są tu filie wyższych uczelni, kursy zawodowe, szkoły, są też prezesi, którzy dbają o piłkarzy” (M. Biega, K. Wągrodzki, „Sportowiec”). Ale też ważna była osoba trenera – Jarosław Pasterski, najskuteczniejszy napastnik juniorów Polonii w sezonie, gdy zdobyli oni mistrzostwo Polski (16 goli tylko w rundzie zasadniczej), opowiadał, że do Polamu przeszedł właśnie w ślad za trenerem, z którym osiągnął największe sukcesy.
Przejście piłkarzy Polonii do Polamu nie obyło się bez problemów – na ich grę w nowej drużynie nie wyraził zgody ich klub macierzysty (którego seniorów prowadził wówczas zaczynający karierę trenerską Jerzy Engel). Stąd też zawodnicy musieli odczekać okres karencji i na boisko w oficjalnych meczach mogli wejść dopiero na wiosnę 1978 r.
Od sukcesów do upadku
Przy tak ambitnych planach, MZKS Polam Warszawa nie chciał czekać długo i startować od C klasy. Zaczął więc poszukiwania klubu “bez zbytniej ambicji i możliwości, któremu piłka nożna nie jawiłaby się jako sekcja najważniejsza i ukochana” (M. Biega, K. Wągrodzki, Sportowiec). Nawiązał więc współpracę z A-klasową Kadrą Rembertów. Choć było to coś więcej niż współpraca – Polam de facto przejął sekcję piłki nożnej Kadry, w tym jej miejsce w A klasie oraz boisko przy ul. Strażackiej.
Tak silny klub nie miał problemów z awansem z A klasy do ligi okręgowej już w pierwszym sezonie swojej działalności (1978/1979). Rozwijał się zgodnie z planem – stworzył drużyny juniorów i trampkarzy oraz drużynę futbolu kobiecego (która w 1979 r. była jednym z 11. założycieli ogólnopolskiej ligi). W okręgówce w 1979/1980 także zajął pierwsze miejsce, jednak w barażach o awans do III ligi 6 sierpnia 1980 r. przegrał z Gwardią Białystok (obecnym Hetmanem Białystok) 1:2 (jeden mecz, rozegrany na neutralnym stadionie w Przasnyszu). W opinii relacjonującego mecz dziennikarza „Gazety Współczesnej”, piłkarzy z Warszawy zgubiło zlekceważenie przeciwnika: „Gwardziści wyszli do gry bardzo skoncentrowani. Kontrastowało to dość wyraźnie z pewnymi swojego zwycięstwa zawodnikami ze stolicy”4. W efekcie pierwszą bramkę Polam stracił… już w 1. minucie meczu, drugą – ledwie 5 minut później.
Zwróćmy uwagę na datę – mamy sierpień 1980 r., w całej Polsce do głosu dochodzą „zwykli” pracownicy. Tak też jest w Zjednoczeniu Polam – związki zawodowe zgłaszają zastrzeżenia co do funkcjonowania fikcyjnych etatów dla piłkarzy oraz generalnie tak sowitego finansowania klubu przez przedsiębiorstwo. Skończyły się więc udogodnienia, które dawały Polamowi przewagę nad innymi klubami. „W Polamie bazowano na fikcji i gdy zmienia się sytuacja, okazało się jak kruche są to podstawy. Nie będzie więc polskiego PSV” (D. Kurowski, „Piłka Nożna”). Rundę jesienną sezonu 1980/1981 Polam w okręgówce jeszcze wygrywa, ale na wiosnę 1981 r. już nie przystępuje do rozgrywek.
Zbigniew Szymczak wrócił do Polonii jako trener pierwszego zespołu już w 1983 r., wraz z nim wrócił m.in. Jarosław Pabisiak. Jednak znowu była to Polonia
III-ligowa, jako że po sezonie 1982/1983 klub ponownie spadł z II ligi. Pod wodzą Szymczaka Polonia w sezonie 1983/1984 wrócił na krótko do II ligi.