Ludzie Polonii

Nazywają mnie „Pekin”… Jesteśmy zahartowani.

Cieszę się, że znów mogę zwrócić się do kibiców Polonii z tego miejsca. Powrót miesięcznika „Polonia’Ole!” odbieram jako jeden z dowodów, że nasz klub odradza się, jak to już było wiele razy w historii.

Pytacie mnie, kto przyczynił się do tego, że Polonia przetrwała ciężkie czasy, dzięki czemu widzimy teraz jaśniejsze perspektywy? Patrzę na to z pewnego dystansu. Walka o przetrwanie Dumy Stolicy to przecież nie tylko ostatnie lata. Zawsze będę powtarzał, że swój wielki wkład mieli w to ludzie nie zawsze może doceniani przez kibiców, którzy jednak włożyli swego czasu w naszą sprawę wiele pieniędzy, ale także energii i zaangażowania. To przecież i prezes Janusz Romanowski, który przyczynił się do zdobycia przez piłkarzy drugiego tytułu mistrza Polski w 2000 roku, to śp. Jan Raniecki, który tyle zrobił dla popularyzacji klubu, zwłaszcza dzięki pamiętnej „Akcji Kibic”, to wreszcie prezes Józef Wojciechowski, za którego czasów wielokrotnie ogrywaliśmy naszego lokalnego rywala. Takich osób, które pomagały klubowi, wspierając także finansowo, było jednak więcej. Większość z nich nie jest jednak znana szerszym kręgom kibiców, tak jak panowie Lucjan SiwczykRoman Sabaj. A także wspierający przez wiele lat nie tylko polonijną koszykówkę prezes Jarosław Popiołek. Gdyby nie oni, to nie byłoby dziś w Polonii i pana prezesa Gregoire’a Nitot, któremu zawdzięczamy nasze obecne nadzieje. Wszystkim im winni jesteśmy wdzięczność i pamięć.

Bo dzisiaj jak najbardziej możemy powiedzieć, że odbiliśmy się od dna i idziemy do przodu. Wszyscy widzimy jak ostro zabrał się do pracy pan Nitot, który ustabilizował wreszcie sytuację finansową i organizacyjną sekcji piłkarskiej, ale są jeszcze wspaniałe koszykarki, które śmiało zmierzają do ekstraklasy. Podziwiam efekty pracy prezesa Łukasza Tusińskiego i jego współpracowników. Koszykarki zawsze były ozdobą Polonii i pięknie, że to wraca.

Nie wszystko jednak, niestety, układa się tak jak byśmy chcieli. Ze strony władz miasta widzimy wiele dobrych intencji, ale niektóre sprawy wciąż bolą. Konwiktorska to już prawie od stu lat dom Polonii, ale czasami traktowani jesteśmy tu jak jacyś lokatorzy. Ratusz, który zarządza naszymi obiektami, wciąż wyznacza polonistom za wysokie stawki za użytkowanie stadionu. To bardzo obciąża klub, bo w innych miastach często te opłaty są symboliczne. Liczę jednak, że w jubileuszowym roku 110-lecia Czarnych Koszul pan prezydent Rafał Trzaskowski i pani wiceprezydent Renata Kaznowska wreszcie znajdą rozwiązanie tego problemu. Myślę, że byłby to właściwy gest pod adresem najstarszego warszawskiego klubu w tak symbolicznym momencie. Oczywiście wraz z kolejnymi postępami w sprawie modernizacji obiektów. Miasto kończy przecież budowę stadionu Hutnika, więc najwyższy czas na przyspieszenie w sprawie Konwiktorskiej. Myślę, że się tego doczekamy.

Mam nadzieję, że tymczasem trudności związane z użytkowaniem obiektów nie zniechęcą pana Nitot, przed którym stoi przecież również wiele innych problemów związanych z prowadzeniem klubu. Z własnego, wieloletniego doświadczenia wiem, że to piekielnie trudne zadanie. Sukces w piłce nożnej osiągnąć jest naprawdę niełatwo. Życzę Panu Prezesowi, żeby znalazł sobie dobrego doradcę, który wspomógłby go w tej materii. Człowieka, który nie tylko znałby się na piłce, ale i miał Polonię w sercu.

To co szczególnie cieszy w ostatnich miesiącach, to fakt, że udało się wreszcie skonsolidować wszystkie podmioty działające na rzecz Polonii. Dzięki zjednoczeniu sił wszyscy możemy przyczynić się do realizacji najważniejszego obecnie zadania, jakim jest modernizacja obiektów Polonii i budowa nowego stadionu. Dużo dobrego mogą zrobić kibice, ale muszą działać w duchu jedności. Nie zniechęcajmy się nawet potknięciami, które się przytrafiają. To jest sport i nie zawsze wszystko szło będzie gładko. My, poloniści, jesteśmy przecież zahartowani latami ciężkich doświadczeń. Polonia to musi być jedna rodzina – piłkarze, koszykarki, inne sekcje, kibice. To dopiero będzie Wielka Polonia z prawdziwego zdarzenia.

My, jako Fundacja na rzecz Rozwoju i Promocji Sportu Młodzieżowego, na pewno będziemy kontynuować pracę dla naszej wspólnej sprawy. Taka sytuacja jak teraz, gdy jest nadzieja i widać perspektywy na przyszłość, dodaje sił do działania. Mam nadzieję, że w tym jubileuszowym roku pandemia już nie pokrzyżuje nam szyków i będziemy mogli wzbogacić program obchodów 110-lecia Polonii organizacją trzynastej już edycji Międzynarodowego Turnieju O Puchar Pamięci Małego Powstańca. Z tym przekonaniem już dziś zapraszam wszystkich sympatyków Czarnych Koszul i piłki nożnej do udziału w nim w te ważne dla Warszawy dni przełomu lipca i sierpnia.

Dla każdego kibica najlepszą formą uczczenia jubileuszu byłyby sukcesy sportowe. Życzę więc koszykarkom awansu do ekstraklasy, na który z pewnością zasługują zarówno one, jak i rzesza ich wiernych fanów, którzy potrafią stworzyć tak niepowtarzalną atmosferę w hali przy K6. Trzymam do końca kciuki za piłkarzy, bo dopóki piłka w grze, trzeba wierzyć w naszych!

Jerzy Piekarzewski

Zobacz więcej w tej kategori