– W ostatnim wywiadzie udzielonym kilka dni po wystosowaniu listu otwartego do władz Warszawy i kilka dni przed przełomową decyzją o uruchomieniu inwestycji przy Konwiktorskiej, nie zabrał Pan głosu na temat tego wydarzenia, jego genezy i skutków. Czy zechciałby Pan to skomentować dzisiaj?
– Nie ma takiej potrzeby. Najważniejsze, że zakończył się trwający ponad 20 lat okres zawieszenia jakichkolwiek decyzji w sprawie modernizacji i budowy nowych obiektów dla Polonii, więc dzisiaj niepotrzebnym i bezcelowym byłoby roztrząsanie, kto był w sprawie głównym hamulcowym, a czyje działania doprowadziły do przekroczenia masy krytycznej. Oczekiwana przez społeczność polonijną od dziesięcioleci decyzję ogłosiła Pani Prezydent Renata Kaznowska i to na nią spada splendor z nią związany, a także odpowiedzialność za dotrzymanie złożonych obietnic. Cieszę się, że Komitet ds. Obchodów przyłożył niewielką cegiełkę do tego dzieła, miło było mi, że Pani Prezydent nam podziękowała, a ja życzyłem jej, żeby zadeklarowane terminy udało się nawet wyprzedzić i żeby inwestycja ruszyła najlepiej jeszcze przed kolejnymi wyborami samorządowymi. I niech tak się stanie, i niech tak pozostanie.
– Przechodząc do spraw obchodów i ich programu, czy dzisiaj już wiadomo więcej na temat poszczególnych wydarzeń i czy można sprecyzować, które podmioty lub stowarzyszenia będą odpowiedzialne za poszczególne działania?
– Można powiedzieć, że Komitet zakończył swój dotychczasowy etap działalności, opracowując projekt oficjalnego programu i od tej chwili to poszczególne środowiska będą podejmowały dalsze działania. Nie udało się doprowadzić do pełnej integracji wszystkich środowisk w kwestii obchodów, ale to nic nowego – 10 lat temu było dokładnie to samo. Nie ma w tym też nic złego, teraz każdy będzie miał okazję wykazać się swoją inwencją i skutecznością we wdrażaniu jej w życie. Ze swojej strony, Fundacji Nasza Warszawa – organizatora i sponsora obchodów z 2011 roku – mogę potwierdzić, że w dniach 18-19 września odbędzie się impreza organizowana przez środowisko koszykarskie skupione wokół KKS Polonia. Spodziewamy się przyjazdu gości ze Lwowa, nie tylko koszykarskiej drużyny Politechniki Lwów, ale także zespołu muzycznego, który przez dwa dni będzie umilał atmosferę przy Konwiktorskiej. Będzie to swoista forma powitania po latach klubu koszykarskiego z K6, a jednocześnie pożegnania, ponieważ zapadły decyzje wykluczające obecną halę z rozgrywek II ligi, a z kolei hala projektowana nie spełnia wymogów dla ekstraklasy. Jedyna więc okazja, żeby zobaczyć koszykarzy przy Konwiktorskiej, to dwumecz i festyn 18-19 września, może ona się już nie powtórzyć w przyszłości.
– Aż trudno uwierzyć – piszemy o tym szerzej w oddzielnym artykule. A co z jubileuszową galą i innymi wydarzeniami mającymi na celu integrację społeczności klubowej wokół kolejnej dekady istnienia Polonii?
– Z całą pewnością odbędzie się uroczysty benefis Pana Prezesa Jerzego Piekarzewskiego, dla uczczenia jego 75 lat związku z naszym klubem, co w kontekście 110-lecia Polonii Warszawa nabiera szczególnie doniosłego charakteru. Wstępnie swój udział w tej uroczystości potwierdziły już najwyższe czynniki naszego miasta, województwa mazowieckiego i wielu innych dostojnych gości. Trudno zresztą żeby było inaczej wobec tak wyjątkowego wydarzenia i wobec osoby Jubilata. Niespodziankę, i to naprawdę poważnego kalibru, przygotowuje też Stowarzyszenie Klubu Sportowego Polonia Warszawa, ale nawet ja nie znam jeszcze wszystkich szczegółów. No i oczywiście, jak zawsze prym wiodą nasi szachiści. Tegoroczny Warsaw Chess Festival to była prawdziwa, niezwykła i niepowtarzalna promocja nie tylko szachów, ale naszego całego klubu i to w wymiarze międzynarodowym. Pani Maria Macieja to prawdziwa arcymistrzyni.
– O tym wydarzeniu także informujemy obszernie w bieżącym numerze. To prawda, że wyczyny naszych szachistów przyćmiewają sukcesy i dokonania pozostałych sekcji i to przy tak mizernej infrastrukturze, a w zasadzie jej braku. Czy decyzja ogłoszona 25 czerwca daje nadzieję, żeby to wreszcie zmienić?
– Ogromną, jednakże pod warunkiem, że prace projektowe dotyczące budynku tzw. Centrum Wsparcia Sportu (róg Konwiktorskiej i Bonifraterskiej) pójdą we właściwym kierunku. My, poloniści, powinniśmy zrobić wszystko, żeby było to prawdziwe centrum wsparcia sportu Polonii Warszawa, a nie budynek komercyjny, nastawiony na iluzoryczny zysk, niewnoszący żadnej wartości dodanej do dziedzictwa naszego klubu. Wtedy jest nadzieja, że nie tylko szachiści, ale też inne sekcje – te istniejące i te myślące o reaktywacji – znajdą w końcu swój prawdziwy dom i miejsce, w którym będą mogły myśleć o rozwoju.
– Wobec tak rozległych i ambitnych planów, ile czasu zatem dajemy sobie na doścignięcie na niwie sportowej klubu, którego zwolennicy tak często powtarzają, że „w Warszawie nie ma Polonii”, wyrażając w ten sposób ni to kompleksy, ni to obawy wobec warszawskiego klubu najstarszego i najbardziej zasłużonego?
– Są obszary sportowe, w których jesteśmy już lata świetlne z przodu i o jakimkolwiek doścignięciu nas nie może być nawet mowy. Nie będę wspominał o szachach, bo wymagałoby to wyjaśnienia przyczyn tego stanu rzeczy, a nie chciałbym być nieelegancki. Jesteśmy jednym z niewielu klubów w Polsce posiadającym dwie sekcje koszykarskie, przy czym koszykarki Polonii grają w ekstraklasie, a oceniam, że koszykarze zagrają w niej w sezonie 2023/2024 i już dzisiaj gotowy jestem przyjmować zakłady, że pierwsze derby będą dla nas zwycięskie. Pływacy biją wszelkie możliwe rekordy i są poza zasięgiem. Nie da się natomiast ukryć, że z punktu widzenia prestiżu i ciężaru gatunkowego najwięcej „waży” piłka nożna i tu trzeba trzymać kciuki za ekipę Pana Prezesa Nitot, żeby swój marsz w górę realizowała konsekwentnie i nawet szybciej od zamierzeń.
Na pewno. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Jacek C. Kamiński