Ludzie Polonii

Ciąg dalszy rozmowy z Jarosławem Popiołkiem – założycielem Fundacji Nasza Warszawa (cz. 6). Chcemy być stolicą europejskiej koszykówki

– W sierpniowym wywiadzie kontynuowaliśmy temat obchodów 110-lecia naszego Klubu i skorygowanego, w wyniku braku wspólnego działania niektórych środowisk, ich programu. Czy są jakieś nowe wieści w tym względzie?

– Do mnie one w każdym razie nie dotarły. Jako Fundacja Nasza Warszawa, zgodnie z zapowiedzią, zorganizujemy koszykarski dwumecz między KKS Polonia a BK Politechniką Lwów (piątą drużyną ukraińskiej I ligi), który odbędzie w dniach 18-19 września w naszej salce przy K6 i na który wszystkich sympatyków koszykówki będziemy zapraszać, ale o żadnych innych inicjatywach mi na razie nie wiadomo. Zaplanowany wstępnie na sobotę 18 września wieczorem koncert muzyki lwowskiej Fundacja Nasza Warszawa zmuszona była przenieść z uwagi na rozgrywany tego samego dnia ligowy mecz piłkarzy. Lwowska Fala więc wystąpi, 18-ego o 18-ej, ale przy Pomniku Kapeli Praskiej na ulicy Floriańskiej i w ramach Festiwalu Muzyki Retro im. Mieczysława Fogga. Pomimo tego, kibiców naszego klubu, a jednocześnie miłośników ulicznego folkloru lwowskiego i warszawskiego serdecznie na to wydarzenie zapraszamy.

– To szkoda, ale z drugiej strony zrozumiałym jest, że imprezy towarzyszące powinny ustąpić wydarzeniom głównym, jakimi na naszym stadionie są mecze piłki nożnej, a w hali powinny być mecze piłki koszykowej. Jak z tej perspektywy wygląda sytuacja klubu koszykówki mężczyzn i dalsze plany co do wykorzystywania infrastruktury sportowej przy Konwiktorskiej?

– Na szczęście, choć z niemałym trudem, udało się „dopiąć” sprawy treningowe i dzięki temu KKS trenował będzie (a w zasadzie już trenuje od 9 sierpnia) na swoich „własnych” obiektach. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu kierownictwa Ośrodka Polonia Aktywnej Warszawy, bo dotychczasowi główni lokatorzy hali wcale powrotowi drużyny seniorskiej na K6 nie byli przychylni. Natomiast nie ma mowy o rozgrywaniu przy Konwiktorskiej meczów nawet drugoligowych, więc koszykarze – chcąc, nie chcąc – zmuszeni są do poszukiwania hali domowej gdzie indziej. Mało tego, wobec całkowicie nieodpowiedzialnej i niefrasobliwej decyzji o zaprojektowaniu nowej hali na 1.250 osób, decydenci wykluczyli w ten sposób możliwość powrotu koszykarzy na swoje domowe obiekty po ewentualnym uzyskaniu awansu do ekstraklasy. Ten temat był już wielokrotnie omawiany, więc aż mi się nie chcę do niego wracać, ale trzeba powiedzieć, że ręce opadają na widok sposobu w jaki prowadzone są sprawy sportu w m.st. Warszawa.

– Decyzja o uruchomieniu projektowania wciąż jeszcze nie zapadła (wg zapewnień Pani Prezydent Renaty Kaznowskiej miała zapaść na przestrzeni sierpnia i września), może więc jeszcze ktoś się zreflektuje i podejmie kroki, żeby w tej sprawie przywrócić elementarną logikę i gospodarność. A czy oprócz tej bulwersującej historii są też jakieś bardziej optymistyczne i budujące wieści z obozu naszych koszykarzy?

– Przygotowania na niwie sportowej idą pełną parą, ale o tym na bieżąco informują media klubowe KKS Polonia oraz nowo powołany portal, serwis internetowy www.poloniaole.pl. Ja mogę opowiedzieć o działaniach, które Fundacja Nasza Warszawa, jako 40-procentowy udziałowiec klubu koszykarskiego, podejmuje z myślą o przyszłości naszej klubowej i reprezentacyjnej koszykówki. Otóż, w ślad za przyjazdem naszych gości ze Lwowa na dwumecz do Warszawy 18 i 19 września, planujemy wspólnie z Politechniką Lwów powołać do życia akademie koszykarskie w Galicji Wschodniej, na terenie przedwojennych województw lwowskiego i stanisławowskiego. Założenie jest takie, żeby szlifować tam koszykarskie talenty z całej Zachodniej Ukrainy, oczywiście z myślą o pozyskiwaniu dla KKS Polonia, a może i reprezentacji Polski, najzdolniejszych chłopaków pochodzenia polskiego, których akurat na tamtych terenach nie brakuje. Znaczenia całej sprawie dodaje fakt, że dyrektorem i koordynatorem tych akademii miałby być dobrze nam znany i lubiany trener Mladen Starcevic – twórca „potęgi” Polonii 2011, wychowawca koszykarski połowy naszej aktualnej kadry narodowej. Gdyby udało się powtórzyć warszawski scenariusz z lat 2006-2011 i przenieść go na kresowy grunt, byłby to nie tylko powód do wielkiej satysfakcji, ale może też sposób na zasilenie naszego koszykarskiego podwórka świeżą krwią, oczywiście ku chwale Polonii Warszawa i Polonii w łacińskim sensie tego słowa.

– Brzmi fascynująco, a co z Litwą i naszymi tamtejszymi rodakami? Przecież koszykówka litewska jest na nieporównywalnie wyższym poziomie, a pochodzący stamtąd Polacy, tacy jak bracia Krzysztof i Dariusz Ławrynowiczowie, a obecnie Marek Błażewicz, trafiali do tej pory do reprezentacji naszych sąsiadów i zdobywali z nią najwyższe trofea. Jak temu „zaradzić” dla dobra polskiej i polonijnej koszykówki?

– Na Litwie sytuacja wygląda zgoła inaczej niż na Ukrainie, bo poza dużo wyższym poziomem koszykówki, zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja polskiej mniejszości. O ile na Zachodniej Ukrainie, jeśli nie każdy, to prawie, ma polskie korzenie i obecnie się bardzo chętnie do nich przyznaje, to na Litwie, na 3 mln mieszkańców, mamy 300 tys. etnicznych Polaków zgromadzonych głównie w rejonach podwileńskich i samej stolicy. Rzeczywiście, do tej pory, nie było pomysłu na to, żeby ten potencjał wykorzystać i zagospodarować. Zaskoczę może czytelników, ale Fundacja Nasza Warszawa jest już po rozmowach z Polonią Wilno (która nigdy sekcji koszykarskiej w swej historii nie prowadziła) i nie jest wykluczone, że taka wspólna akademia mogłaby niebawem powstać. Wybieram się we wrześniu na rozmowy z władzami rejonu wileńskiego i Panem Prezesem Polonii Wilno Stefanem Kimso, więc – mam nadzieję – że już w październikowym numerze „Polonia Ole!” ten watek będziemy mogli kontynuować.

– Brzmi to chyba zbyt pięknie, żeby mogło być prawdziwe, ale jeśli pożyjemy, to zobaczymy. Ale co wobec tego, z główną akademią w Warszawie? Przecież, jeżeli „opanujemy” całe wschodnie Kresy, to nie możemy pozwolić sobie na brak centralnego ośrodka szkolenia młodzieży w naszym własnym mateczniku.

– Święta prawda, więc i tu niezbędne będą rychłe, ale przemyślane działania. Niestety, nie jest możliwa współpraca z koszykarskim MKS Polonia, ze względu na jakikolwiek brak chęci tej współpracy z tamtej strony, a nawet – co prawda w ograniczonym zakresie – podejmowanie działań nieprzyjaznych wobec KKS. Swego czasu, ze strony MKS, włożono bardzo wiele wysiłku w zwalczanie Polonii 2011, teraz sytuacja się powtarza, z tym, że możliwości prowadzenia działalności szkodliwej są nieporównywalnie bardziej ograniczone, a także spadła do poziomu nieznanego w przeszłości jakość szkolenia koszykarskiego realizowanego przez MKS, co zresztą skutkuje zawstydzającymi wynikami na arenie rozgrywek młodzieżowych. Nie jest to więc obecnie partner do jakiejkolwiek współpracy, a szkoda. Bardzo ciekawą alternatywą jawi się w tej sytuacji prężnie działający na Ursynowie ośrodek Gim 92 oraz sieć szkół z nim współpracujących, ośrodek zresztą bardzo silnie do niedawna związany z występującym w ursynowskich halach KK Warszawa. Pokładamy wielkie nadzieje we współpracy z tym środowiskiem. To ambitni, zaangażowani i kompetentni ludzie i przy zachowaniu odrębności organizacyjnej, chcielibyśmy tę współpracę z nimi zacieśniać. Jeżeli jeszcze potwierdziłoby się, że halą domową naszych koszykarzy przez dwa najbliższe lata będzie Arena Ursynów, to takiej okazji grzechem byłoby nie wykorzystać.

– Przykro trochę robi się słysząc, że nie można tych ambitnych planów wcielać w życie przy Konwiktorskiej. Jak widać koszykarska klątwa, jaką ktoś kiedyś rzucił na nasz klub – brak infrastruktury i perspektywy na jej powstanie oraz swary w środowisku – skutecznie blokuje, póki co, możliwości rozwoju tej blisko stuletniej sekcji („a Polonia bez koszykówki męskiej, to jak Warszawa bez Starówki” – Kajetan Listkiewicz). Czy wleje Pan na koniec choć odrobinę otuchy w zbolałe serca sympatyków tej dyscypliny, także w kontekście nieporównywalnie wyższej pozycji, jaką w koszykarskiej hierarchii zajmują aktualnie nasi rywale z Obrońców Tobruku?

– Ja jestem, paradoksalnie, dobrej myśli i sądzę, że w niedalekiej przyszłości niecałych trzech sezonów Tobruk zostanie zdobyty. Oczywiście nie mogę niczego wyrokować, bo rozmawiamy o sporcie, ale plan KKS Polonia jest jasny i precyzyjnie wyznaczony – w ciągu dwóch lat awans do ekstraklasy, w pierwszym sezonie w PLK 2023/2024 walka o play-offy, a na stulecie sekcji w sezonie 2024/2025 walka o drugie w historii Mistrzostwo Polski. Myślę też, że to powinien być tylko pierwszy etap rozwoju koszykarskiej Wielkiej Polonii – do czasu zdobycia prymatu w krajowym baskecie powinniśmy mieć już rozwiązane (w taki czy inny sposób) problemy infrastrukturalne bazy sportowej i celować w to, żeby hasło „Warszawa Miastem Koszykówki” przekształcić w „Warszawa Stolicą Europejskiej Koszykówki”. A jeżeli Warszawa – to wiadomo, że Polonia. Tak więc, w górę serca!

– Dziękuję za rozmowę. Do tego wątku na pewno wrócimy wcześniej niż za trzy lata.

Rozmawiał Jacek C. Kamiński

Zobacz więcej w tej kategori