Kapitan zespołu, Ewa Jaroska, opowiedziała nam o tym, jak reaktywowany został przy Konwiktorskiej kobiecy futbol i jakie cele stawiają przed sobą Czarne Syrenki.
– Witamy w Polonii i bardzo się cieszymy, że są Panie naszymi reprezentantkami! W jaki sposób powstała drużyna? Jak zachęcono Panią i koleżanki do uczestnictwa w tym bardzo ciekawym projekcie?
– Stało się to z inicjatywy panów Pawła Olczaka i Mariusza Skorupskiego. Spotkaliśmy się wszyscy z trenerem Sękowskim i postanowiliśmy, że dołożymy wszelkich starań, by kobieca sekcja piłkarska, po wielu latach, wróciła na Polonię. Z naszym szkoleniowcem współpracowałam już w Piastovii. Niestety, w trzeciej kolejce rundy jesiennej doznałam poważnej kontuzji i musiałam przerwać grę (Ewa zerwała więzadło krzyżowe przednie – przyp. red.). Po miesiącach rehabilitacji, rozpoczęłam z trenerem żmudną pracę nad powrotem na boisko. Odbyliśmy wiele wspólnych treningów i jestem mu ogromnie wdzięczna za pomoc, bo był jedną z niewielu osób, które przez cały czas mnie wspierały. Tak powróciłam do gry – już w Polonii. Z pozostałymi koleżankami sternicy klubu i trener rozmawiali indywidualnie. Część z nich dopiero rozpoczęła grę w piłkę na tym poziomie, niektóre wróciły po dłuższej przerwie, ale większość dziewczyn ma już doświadczenie wyniesione z występów w wyższych ligach.
– Jak podsumuje Pani przygotowania do sezonu (rozegrałyście jeden mecz kontrolny ze Złym) i imponujący start w rozgrywkach?
– Przygotowania rozpoczęłyśmy 1 sierpnia. Treningi odbywałyśmy na bocznym boisku Polonii, trzy razy w tygodniu. Trener Sękowski organizuje bardzo ciężkie i wyczerpujące zajęcia, ale ich efekt jest i na pewno będzie widoczny w grach o punkty. Pracowaliśmy głównie nad wytrzymałością. Pierwszy mecz z AZS UW II wygrałyśmy wysoko, ale nie spoczywamy na laurach.
– Apetyty po dwóch efektownych zwycięstwach rosną! Jak zatem ocenia Pani szanse drużyny na awans do trzeciej ligi? I kto będzie z Wami o ten awans rywalizował?
– Start rzeczywiście miałyśmy bardzo dobry, ale nasz zespół musi jeszcze pracować nad zgraniem. Myślę też, że dostałyśmy o wiele mniej czasu niż inne drużyny na przygotowanie się do tych rozgrywek. Mamy w zespole zawodniczki, które grały już w pierwszej i drugiej lidze, zatem poważnie myślimy o awansie. Do każdego meczu podchodzimy z dużym skupieniem, a rywalizować będziemy ze wszystkimi, począwszy od Legii czy Żbika Nasielsk, a na KS Wilanów czy Świcie Barcząca kończąc.
– Proszę jeszcze opowiedzieć, z jakimi trudnościami zmaga się drużyna podczas przygotowań? Czy może liczyć na stały obiekt, na którym mogłaby rozgrywać mecze w roli gospodarza i gdzie nasi fani regularnie mogliby jej kibicować?
– Jak już wspomniałam, poza tym, że w zespole jest trener Jacek Sękowski, na którego wsparcie i podpowiedzi zawsze możemy liczyć, mamy też opiekuna drużyny – pana Mariusza Skorupskiego, który pilnuje wszelkich spraw organizacyjnych, także poza boiskiem. Każdej z zawodniczek zapewnił komplet niezbędnego sprzętu piłkarskiego oraz zdrowe przekąski. Mamy też stały dostęp do opieki medycznej oraz bardzo ważnej dla nas fizjoterapii. Mecze ligowe będziemy rozgrywać na bocznym boisku Polonii, w godzinach wieczornych.
– Proszę opisać nam pokrótce swoje koleżanki z drużyny. Na razie, oprócz Pani, najgłośniej jest o Beacie Cabaj. Obie w dwóch inaugurujących sezon meczach strzeliłyście tuzin goli!
– Koleżanki są wyjątkowe. Każda z nich ma swój charakter i osobowość i wkłada mnóstwo pracy w treningi i podczas ligowych meczów. Jestem z nich bardzo dumna. Są zaangażowane w sportową rywalizację, zdeterminowane. Atmosfera jest tu fantastyczna. Wspieramy się. A co do Beaty – każdy pyta, jak udało się namówić ją do gry w czwartej lidze. Bo wiem, że miała ona wiele propozycji gry w innych klubach. O to proszę zapytać następnym razem ją, albo trenera Sękowskiego, bo prowadził ją przez pięć lat.
– Jak została Pani kapitanem zespołu?
– To kolejna zasługa trenera, on mnie wskazał. Koleżanki to zaakceptowały, a ja jestem z tego powodu szczęśliwa, to dla mnie ogromne wyróżnienie. Mam teraz nadzieję, że sprostam zadaniu i wspólnie osiągniemy wiele. Po ciężkiej kontuzji wiem, jak dużo pracy potrzeba, aby wrócić do zajęcia, które się kocha. Chcę być dla dziewczyn przykładem, że nie należy się poddawać w walce o marzenia, mimo wielu przeciwności – dążyć do wyznaczonych celów i przełamywać własne bariery. Bycie kapitanem to nie tylko opaska na ręku. To coś więcej.
– Cieszymy się, że wróciła Pani do zdrowia i życzymy dziewczynom wielu sukcesów pod Pani wodzą na boisku!
Rozmawiał Paweł Stanisławski