Jerzy Piekarzewski: Pytałeś mnie Jarku miesiąc temu o stan przygotowań do wyjazdu do Lwowa, a tu jak na zawołanie pojawiło się zaproszenie ze strony Fundacji im. Kazimierza Górskiego, której wiceprezesem jest nasz przyjaciel Michał Listkiewicz. Fundacja przygotowała wspaniałą wystawę poświęconą Kazimierzowi z okazji setnej rocznicy jego urodzin, wystawę pokazywaną na początku września w Konsulacie Polskim we Lwowie. Jeśli tylko zdrowie pozwoli, wybiorę się tam wspólnie z członkami delegacji. A Ty przyłączysz się do nas?
Jarosław Popiołek: Z największą przyjemnością. Moja przygoda ze Lwowem rozpoczęła się 10 października 2009 podczas reaktywacji LKS Pogoń, na której byłem oficjalnym przedstawicielem KS Polonia Warszawa, i trwa do dzisiaj. Obecnie moja Fundacja Nasza Warszawa prowadzi tam Ośrodek Kultury Polskiej im. Maryli i Wacława Wolskich, w którym znajdują się także, utrzymane w lwowskim, przedwojennym stylu, pokoje gościnne. Będziesz w związku z tym, wraz z Panią Teresą, honorowym w nich gościem. Ale, ale, mówiąc o jubileuszach, prawie zapomnieliśmy o Twoich 75 latach związku z Polonią Warszawa, które upływają w tym roku. Jak planujesz je świętować?
Jerzy Piekarzewski: Miło, że pamiętałeś i pytasz. Grupka moich najbliższych, wypróbowanych przyjaciół przygotowuje niespodziankę z tej okazji. Wiem, że trwają poszukiwania odpowiedniej sali dla obchodów jubileuszu. 25 lat temu zrobiliśmy to w sali konferencyjnej na Polonii, w tym roku może uda się znaleźć coś odpowiedniejszego. Nie ukrywam, że chciałbym zaprosić większe grono znajomych, nie wiem w jakiej formie i gdzie będę podczas kolejnej okrągłej rocznicy, za 25 lat, więc bardzo zależy mi, żeby tegoroczny jubileusz wypadł jak najokazalej.
Jarosław Popiołek: To rzeczywiście wyjątkowa okazja, sądzę, że w organizację Twojego święta powinniśmy włączyć się wszyscy jako wspólnota klubowa. Tym bardziej, że mamy rok 110. rocznicy powstania KS Polonia Warszawa i odbywające się z tej okazji wydarzenia. Myślę, że odpowiednim sposobem byłby jakiś pomysł na połączenie Twojego Benefisu z Galą Jubileuszową, która planowana jest 19 listopada w Teatrze WARSawy. Jak byś się zapatrywał na taki scenariusz?
Jerzy Piekarzewski: Gdyby coś takiego się udało, byłbym niezmiernie szczęśliwy. Połączenie mojego skromnego jubileuszu z takim wspaniałym świętem całej Polonii, której byłem wiernym i której oddałem całe życie, to na zwieńczenie kariery jak spełnienie wszystkich marzeń.
Jarosław Popiołek: Nie śpieszmy się tak z tym Twoim zakończeniem kariery. Klub jest w trakcie odradzania się po raz kolejny i taka osoba jak Ty jest mu po prostu niezbędna. Po pierwsze, jesteś niekwestionowanym symbolem Polonii Warszawa, a po drugie jedyną osobą, której nazwisko jest w stanie zjednoczyć prawie całe środowisko pod wspólnym sztandarem. Jerzy Piekarzewski: No właśnie, tylko jak tego dokonać w praktyce? Ja mam już swoje lata, poza tym są sprawy, na których znam się całkiem dobrze, ale też takie, na których nie znam się wcale. Myślę czasami, że przydałoby się w Polonii takie honorowe przywództwo kolegialne, złożone z autorytetów, taka rada programowa, która nie wtrącałaby się w działalność poszczególnych klubów i sekcji, ale służyłaby im swą radą i doświadczeniem, ale także jako zgromadzenie uznanych osobistości, stanowiłaby przeciwwagę wobec istotnych partnerów klubu czy interlokutorów, a także mogłaby reprezentować na zewnątrz cały KS Polonia.
Jarosław Popiołek: To bardzo ciekawy i chyba jedyny słuszny pomysł, ale czy wykonalny? Wrócimy do tematu za miesiąc po kolejnych przemyśleniach..