W grudniowym numerze miesięcznika “Polonia Ole!”, który ukaże się w piątek, polecamy m.in. obszerny wywiad z trenerem pierwszego zespołu piłkarskiego Polonii Warszawa Rafałem Smalcem. Poniżej krótki fragment:
– Kiedy witaliśmy Pana na łamach miesięcznika, powiedział nam Pan: “Cieszę się, że się znalazłem w tak renomowanej firmie, jak Polonia”. Miłe są dla nas podobne deklaracje nowych sportowców i trenerów. Jak Pan ocenia swoje pierwsze półrocze „w firmie” teraz, kiedy ma Pan już realny wpływ na dalszą historię studziesięcioletniego klubu?
– Pierwsze słowo, które mi się nasuwa, to ambicja. Dążenie do doskonałości. Walka o przywrócenie Polonii na sportowej mapie Polski, czyli tam, gdzie jest jej miejsce. Do tego ambicja Akademii, żeby być czołową w kraju. Świetna praca wykonywana przez trenerów, która pokrywa się z coraz lepszymi wynikami. Wszystko to jest okraszone osiągnięciami drużyn koszykarskich, damskiej i męskiej, które są coraz głośniejsze. Wiem, że koszykarki grają na poziomie ekstraklasy. I to, co naszemu sercu najbliższe – sekcja piłki nożnej. Z nią wiążą się marzenia Prezesa Nitot o wielkości. To jest to, co musi nas pchać do przodu. Już doświadczamy zjawisk, które są obecne w klubach z poziomu zdecydowanie wyższego, niż trzecioligowy. Naszym zadaniem jest dobrze te warunki wykorzystać. I nie zawieść.
– Na pewno, jak każdy trener czy piłkarz, zakłada Pan sobie cele przed sezonem: te najważniejsze, w wypadku Polonii to awans oraz te poboczne, z których część zachowuje Pan dla siebie i drużyny, część nietrudno też odgadnąć. Jaki ich procent już udało się Panu zrealizować?
– Powiem szczerze: nie dzieliliśmy naszych planów na jesień i wiosnę. Mamy jeden podstawowy cel: na koniec sezonu być na pierwszym miejscu w tabeli. Wchodziliśmy do drużyny jako nowi ludzie. Dla już obecnych i wielu z przybywających, byliśmy początkowo obcy. Nie znaliśmy się wcześniej. To musiało potrwać. Pracowaliśmy i nadal pracujemy nad wzajemnym zaufaniem. Kierunek, jaki obraliśmy wspólnie na początku sezonu uważam za słuszny, ale wyniki dobre przeplatały się ze złymi. Tu tkwił jesienią nasz największy problem – brak regularności. Mieliśmy wzloty i upadki. A zespół, który chce być czołowym w lidze, musi być stabilny jeśli chodzi o poziom gry i regularny w osiąganiu zwycięstw. Wyciągamy wnioski. Po meczu z Wissą jeszcze jakiś czas trenujemy. Za chwilę tę pracę przerwiemy, na czas świąt i urlopów i spokojnie pomyślimy o dalszych planach. Bo w kolejnej rundzie musimy być na szczycie we wszystkich elementach. Nie będziemy mogli już powiedzieć, że większość z nich mamy prezentować na wysokim poziomie. Bo jeżeli większość tak, a część pozostanie niedopracowana, to w pewnym momencie się położymy. A musimy być kompletni w przekroju całego sezonu.
Rozmawiał Paweł Stanisławski